Galeria pasjonatów i kolekcjonerów
Kolekcja Wirtualnych Muzeów Małopolski to nie tylko zbiór niezwykle cennych, a czasem bardzo zwyczajnych, codziennych obiektów ważnych głównie dlatego, że są śladem dawnych praktyk, zwyczajów, kodują obraz świata, którego już nie ma.
Za każdym z nich stoi także galeria postaci. Nie tylko artystów czy rzemieślników, ale też wynalazców, właścicieli i kolekcjonerów. Na naszym portalu mają szansę stanąć obok siebie i opowiedzieć swoje historie.
Włodzimierz Puchalski — pasjonat, podróżnik, a przede wszystkim fotograf, który potrafił mistrzowsko uchwycić sekretne życie przyrody.
W czasie wojny, chcąc ukryć to, co miał najcenniejszego, zakopał swoje aparaty w Puszczy Sandomierskiej. Dopiero po wojnie wrócił do fotografowania. Prawie wszystkie jego zdjęcia były czarno-białe. Nie tylko dlatego, że uważał, iż takie fotografie pełniej oddają piękno przyrody — był daltonistą. Kolorowe są tylko jego ostatnie zdjęcia, które zrobił na Antarktyce.
Na wyprawę, która okazała się jego ostatnią, wyruszył w roku 1979, w wieku 69 lat. Zginął na Wyspie Króla Jerzego, pozostawiając po sobie zdjęcia zapisane na kliszach i aparaty, które towarzyszyły mu na różnych etapach życia.
Jego córka, Anna Puchalska, opowiadała, że podczas ostatniej wymarzonej wyprawy, na jednej ze skrzyń ojciec znalazł świerszcza, którego nazwał swoim powiernikiem — gdy ten umarł z zimna — przyrodnik przewidział, że na niego też przyszła pora. Odszedł następnego dnia.
Puchalski nie tylko fotografował, ale także tworzył filmy przyrodnicze. Na jego zdjęciach i filmach uczyły się pokolenia filmowców i fotografów. Poza bogatą filmografią, ma swoją gwiazdę w alei gwiazd w Łodzi.
Potrafił idealnie naśladować dźwięki ptaków i godzinami obserwować, a przyroda odpłacała mu za jego cierpliwość: zdziwione sowy w gnieździe, tchórze stepowe baraszkujące w butach (Puchalski znalazł je przypadkowo porzucone przez matkę, kręcąc film o susłach), żaba, która siedzi obok małego słowika.
Jako pierwszy użył określenia, że fotografowanie zwierząt na wolności to bezkrwawe łowy. Jako pierwszy zorganizował w 1936 roku wystawę przyrodniczą.
W kolekcji Wirtualnych MM można zobaczyć pierwszy aparat Puchalskiego, na którym uczył się warsztatu i zdobywał pierwsze strzały.
Włodzimierz Tomek — leśnik, przyrodnik, pasjonat
W trakcie swojej 50-letniej pracy dokumentował głównie bogactwo polskiej fauny. Zgromadzone przez niego eksponaty dotyczą przeważnie ornitologii. W tworzeniu kolekcji miała również swoje zasługi żona Włodzimierza — Krystyna Tomek — która stworzyła unikalną kolekcję entomologiczną.
Dziś zamknięte w gablotach, spoglądają na widzów szklanymi oczami − za każdym z nich kryje się jednak historia troskliwej opieki, jaką Tomek otaczał zwierzęta. Jego sława rozniosła się na całą okolicę, przez lata podrzucano mu ptaki, które wymagały pomocy − młode, chore, porzucone, niezdolne do samodzielnego życia. Ich losy splatały się z losami domowników. Jednym z nich był szpak Rajek, który od pisklęcia wychowywał się w domu. Podobnie jak inne szpaki zaczął w pewnym momencie naśladować dźwięki, jednak jego repertuar był ściśle domowy: stukot kół, skrzypienie drzwi, gwizdek czajnika. Dr Tomek nauczył go nawet wymawiać imię swojej żony. Pewnego dnia wizytę doktorowi złożyli ważni goście − nie zastali jednak gospodarza. Wychodząc usłyszeli szpaka, który odezwał się jego głosem słowami: „Krystyna, Krystyna!". Goście poczuli się oszukani do tego stopnia, że nigdy więcej nie odwiedzili doktora.
Dr Tomek obserwował zwierzęta, ale też eksperymentował — zmieniając pożywienie czerwonemu gilowi dowiódł, że inaczej karmiony ptak stanie się czarny.
Przeczytaj historię gadożera, którym opiekował się dr Tomek.
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska.